czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 6

Kiedy skończyłam swoją zabawę opadliśmy na trawę. Spoglądałam na Zayna. Cieszyłam się, że spotkałam go na swojej drodze. Już dawno nie czułam się taka usatysfakcjonowana swoim życiem, cieszyło mnie. Tak! W końcu. Ty też na to zasłużyłaś Lee. Miałam małe wyrzuty sumienia, że nie pozwoliłam wszystkiego wyjaśnić Harremu ale to by mnie za bardzo zabolało. Cokolwiek by powiedział, każda odpowiedź była zła. Nie było wytłumaczenia na to co zrobił. Gdy poczułam rękę Malika na swoim udzie pożałowałam, że zdecydowałam się na spódniczkę. Pech chciał, że nie była opięta więc bez problemu docierał wyżej.
-Zaaayn.  Nie, nie ma mowy! Nie.- Spanikowałam. Był zdziwiony ale nie zamierzałam mu na to pozwolić.
-Czy.... Lee...Harry nigdy tego nie robił?- Cała sytuacja bardzo go bawiła.
-Nie potrzebowaliśmy tego. Nie byłam gotowa- Prawie się jąkałam. Jeden dotyk cholernie mnie zawstydził. On zamiast sobie odpuścić usiadł na mnie kładąc nogi po obu stronach mojego ciała. Powoli wsuwał ręce pod bluzkę.
-Pan sobie za bardzo pozwala. Nie ma mowy- Chwyciłam jego nadgarstki by zablokować mu drogę do mojego stanika. Czułam na ciele iskry, pojawiła się gęsia skórka.
-Podoba mi się to- Zatopiłam się w jego uśmiechu. Zapewne żadna dziewczyna nie potrafiłaby mu odmówić. Punkt dla Ciebie Leilo Smith!
-Co Ci się podoba?- Uniosłam brwi w lekkim zdziwieniu kiedy w końcu dotarły do mnie jego słowa.
-Reakcja twojego ciała na mój dotyk.- Po tych słowach lekko ścisnął moje piersi przez koszulkę.
-Zayn. Ja mówię poważnie. Nie wiem jakie dokładnie były dotychczas twoje relacje z kobietami ale ja nie jestem szybką panienką. Nie zaciągniesz mnie do łóżka. Rada na przyszłość? Więcej tego nie rób.- Zszedł ze mnie.
-Nie chcę. Nie o to mi chodzi, wybacz jeśli tak to zrozumiałaś. Szanuję Cię Lee i nie zamierzam robić czegoś, czego sobie nie życzysz. Po prostu chciałem Ci sprawić odrobinę przyjemności. Myślałem, że ty i Harry...On lubi seks i kobiety. Byłem prawie pewny, że wy razem...Zaskoczyłaś mnie.- Zaśmiał się. Co w tym było zabawnego? To, że się szanuje? Haha, bardzo kurwa dowcipne. Powoli zaczęła mnie irytować ta sytuacja jednak... Było mi smutno, że przerwał nasz kontakt. Chciałam czuć jakąkolwiek bliskość. W końcu odważyłam się i to ja usiadłam na nim.
-Zaskakujesz mnie- Objął moje biodra i przyciągnął bliżej. Po chwili poczułam ręce na plecach, pchnął je tak, że znalazłam się tuż nad jego twarzą. Mogłabym tak tkwić wieczność. Jego oczy w których było widać tą radość, szczery uśmiech. Widok który na prawdę mnie zadowalał jednak chciałam spróbować jego ust. Po raz kolejny. Sugeruję się, że on też bo nie minęła minuta kiedy pocałował mnie namiętnie. Mimo, że znaliśmy się krótko bardzo się przyzwyczaiłam do jego obecności, rozmów, bliskości. Czekałam aż rok by spotkać kogoś takiego a jak już jest boję się, że pryśnie jak bańka mydlana, że jutro się obudzę i znowu będę sama.
Do domu wróciłam dość późno. Nie marzyłam o niczym innym jak prysznic i sen. Pierwszy raz od dawna spałam spokojnie. Aż za bardzo. Wstałam dość późno i szykowałam się w biegu. Na dworze padał deszcz. Oh jak uroczo. Londyn... Uwielbiam te zmiany pogodowe. Narzuciłam na siebie ciuchy , związałam włosy w koka. Makijaż nakładałam jednocześnie myjąc zęby. Kilka kropel perfumy. Spojrzałam przerażona na zegarek. Z domu wybiegłam. Zayn czekał na mnie oparty o samochód. Ulga. Ratował mi dupę! Czekałaby mnie kolejna pogadanka u dyrektora za spóźnienia. Zawsze musiał się czegoś przyczepić. Starałam się jak mogłam o zachowanie nie chciałam żadnych problemów ale nieraz zmusza sytuacja, że nad sobą nie panuję. Uścisnął mnie przyjaźnie. Widziałam, że z bólem zachowuje dystans. Czyżby Harry maczał w tym palce? W drodze do szkoły panowała cisza ale oczywiście nie mogłam trzymać języka za zębami. Zawsze muszę coś palnąć.
-Zayn. Musisz mi coś obiecać- Sama nie byłam pewna czego chcę.
-Wszystko- Był nieco zaskoczony ale pewny swoich słów.
-Obiecaj, że nie zachowasz się jak ten kretyn. Jeśli będziesz chciał zakończyć tą znajomość po prostu mi to powiesz. Będziesz ze mną szczery. Ok?- Kiwnął głową.Jednak sam nie był pewny. Czułam to. Na samą myśl tego jaką szopkę mógłby odstawić cholernie się bałam. Byłam prawie pewna, że nikt nie przebiłby Stylesa. Lekcje mijały w spokoju. Nauczyciele wystawiali oceny i udawali, że mają jeszcze ochotę czegoś nas nauczyć a my, że nas to bardzo interesuje. Zayn znowu zniknął. Obiecał pojawić się po lekcjach. Czekałam jakieś 10 minut aż w końcu się poddałam. Dostałam sms, że pojawi się u mnie za pół godziny bo wypadła mu ważna sprawa. Jako, że nie miałam na nic ochoty po prostu włączyłam sobie Króla Lwa i zasiadłam z popcornem przed telewizorem. Usłyszałam trzask drzwi.
-Nie wierzę, Lee poważnie?- Zaśmiał się. Co jest zabawnego w mojej bajce z dzieciństwa? Przysiadł się a ja obserwowałam jego reakcje na śmierć Mufasy. Łzy od razu zaczęły wylewać się z moich oczu. Spojrzałam na niego. Jak ta scena może nie wzruszać?! No dalej! Zayn! jedna łza albo pomyślę, że nie masz uczuć!
-Zaraz zabijesz mnie wzrokiem- Zaśmiał się, odwróciłam głowę z powrotem do telewizora i podziwiałam scenę.
-Czy Ciebie to nie wzrusza? Jak możesz?- Mój głos drżał od płaczu. Spojrzałam na scenę kiedy mały Simba prosił ojca, żeby się podniósł.
-Chodź do mnie- Otworzył szeroko ręce a ja się w niego wtuliłam. Po chwili jego koszulka była mokra ale jakoś nie przejął się
-Płakałem jak byłem dzieckiem, później życie pokazało mi, że to nie najgorsza scena jaką widziałem. Ona jest animowana. Moje życie przyćmiło Mufasę, wybacz.- Mimo wszystko się uśmiechnęłam. Wyobraziłam go sobie o kilka lat młodszego Zayna płaczącego na tej bajce. Nie zrozumiał o co mi chodzi, ale czy to ważne?
-Za tydzień przetestuje na Tobie Mulan albo Królewnę Śnieżkę- Chciałam wymieniać dalej ale popatrzył na mnie przerażony.
-Pociągała mnie Pocahontas. Ale ona była animowana. Załatwimy Ci jakieś indiańskie ciuchy- Na te słowa poruszył seksownie brwiami co wywołało u mnie głośny śmiech.
-Jesteś okropny- Przewróciłam oczami.
-Nie, nie. Ja po prostu jestem facetem mała- Zbliżał się do mnie. Wiedziałam czego chce.
-Nie rozpraszaj mnie, oglądam!- Nagle chciałam zachować dystans. Nie wiem dlaczego, jeszcze zanim się tutaj pojawił marzyłam o jego ustach.
-Nie ma oglądania. Ubieraj się! Zabieram Cię dzisiaj do klubu. I nie ma żadnego marudzenia. Masz 40minut- Chciałam coś powiedzieć ale znowu wyszło by, że wydziwiam. Przeniosłam się do pokoju. Wybrałam jeden z miliona zestawów ale byłam zadowolona. Torebkę jednak zmieniłam na kopertówkę a buty na czarne baletki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, makijaż trochę mocniejszy, kreski eyeliner'em, czerwona szminka. Byłam pewna, że Zaynowi się spodobam. I miałam racje.
-Może zostaniemy w domu?- Oczy mu się wręcz błyszczały.
-Nie stroiłam się tyle czasu by teraz zostać w domu i nikogo nie poderwać- Udałam zawiedzioną jego pomysłem. Gdy dotarło do niego, że w klubie będą także mężczyźni jego tęczówki pociemniały.
-Nie możesz tak iść to klubu!- Oh błagam. I ty myślisz, że ja posłucham?
-Mam worek ubrać, żeby Ci ulżyło? A może habit i ruszyć do zakonu?- Wlałam w te pytania tyle sarkazmu ile mogłam. Jego oczy znowu zabłyszczały.
-Tylko  mi nie mów, że oprócz Pocahontas pociągają Cie jeszcze zakonnice! To by było chore- Wyśmiał mnie. No tak...Przecież ja jestem taka dowcipna.
W klubie Malik jakoś się rozluźnił. Nie obyło się bez scen zazdrości choć nie wiem skąd one wynikały. Nie byliśmy ze sobą związani. Z każdą chwilą nasze tańce stawały się coraz bardziej erotyczne. W końcu zarządziłam powrót do domu. Alkohol dał się we znaki a w dodatku byłam zmęczona.
Następnego dnia Zayna w szkole nie było. Dostałam tylko sms, że po mnie przyjedzie po lekcjach. I miałam wrażenie, że słowa dotrzymał. Przed budynkiem pożegnałam się z Emmą. O dziwo mulat nie czekał na mnie przed autem. Powoli zaczynałam się stresować. Nie byłam pewna co zastanę w środku. Pobitego? Wściekłego? Smutnego? Jednak to co zobaczyłam wmurowało mnie w ziemię.
-Harry?! Co ty tu robisz?!- Chyba każdy wyczułby w moim głosie przerażenie, jednak zanim zareagowałam i spróbowałam wyjść Pan cudowny wspaniałomyślny zablokował drzwi. Niech to!
-Czego ty chcesz? I gdzie jest Zayn?- Rozbawiła go cała sytuacja. Poważnie?
-Chcę z Tobą porozmawiać a Malik pewnie jeszcze nie wrócił z randki- Przewróciłam oczami. Nie obchodziło mnie jak nazywali swoje durne spotkania.
-Mogłeś mnie uprzedzić. Jestem już umówiona.Więc z łaski swojej wypuść mnie- Zamiast mnie posłuchać ruszył w stronę bramy wyjazdowej. Zauważyłam sportowe auto, które udało mi się zapamiętać. Już nim jechałam.
-Twój kochanek zaraz zacznie za nami podążać- Nadal się śmiał.
-Nie jest moim kochankiem- Włączyłam radio by zagłuszyć jego dowcipy.
-Jesteś jego kochanką Lee. Bo jak można Cię nazwać? W końcu zdradza z Tobą swoją dziewczynę- Mówił to tak obojętnie, że nie wierzyłam.
-Harry o co Ci tak właściwie chodzi? Zdradza swoją dziewczynę? Zaraz jeszcze powiesz mi, że ma dziecko?-W odpowiedzi dostałam zdjęcie Zayna i jakiejś blondynki. Swoją drogą dlaczego on je trzyma w swoim schowku? A nie..To auto Malika. Całowali się. Nie, nie, nie. To koszmar. Powiedzcie, że to koszmar. Że Harry próbuje zniszczyć naszą znajomość. On by mi powiedział!
-Zatrzymaj się. W TEJ CHWILI DO JASNEJ CHOLERY SIĘ ZATRZYMAJ! Chce wysiąść- W jednej chwili się wydzierałam, żeby w drugiej mówić prawie niesłyszalnie. Powtarzałam swoje słowa ale ten palant nadal nie słuchał.
-Co on Ci jeszcze nagadał? Liczyłem, że choć z Tobą to sobie daruje. To są stare sztuczki Malika- Jestem prawie pewna, że nie oddychałam minutę jak usłyszałam te słowa. Uspokoiłam się. Co jeszcze było kłamstwem?
-Pozwól mi wysiąść. Chcę zapalić- Tylko tyle potrafiłam powiedzieć. Zatrzymał się blisko parku. Wylądowaliśmy na naszej ławce. Nie chciałam tam iść, ale on tak nalegał. Chciał powspominać.
-Nie mam na to ochoty. Nie chcę rozmawiać o tamtych czasach.- Jak tylko usiedliśmy odpaliłam papierosa.
-Było nam dobrze. Lubię wracać do tych chwil kiedy wtulałaś się w moje ramiona, całowaliśmy się- Nie dałam mu dokończyć to byłby zbyt duży cios.
-Tak Harry. Twoje oryginalne zerwanie też jest świetnym wspomnieniem- Zaczęłam się śmiać. Po prostu mnie to wszystko bawiło. Rozmawiałam sobie właśnie z chłopakiem który rok temu zmarł.
-Oryginalny pomysł powiadasz? Będę musiał to jeszcze przetestować. Następnym razem może nawet pozwolę sobie na atak zombie- Szturchnął mnie i uśmiechnął się tak  niewinnie, że wpadłam w jeszcze większy śmiech.
-Proponuję wylatujące wnętrzności. Bardziej realistyczne- Teraz on do mnie dołączył. Sądziłam, że jak tylko zaczniemy rozmawiać będę płakać i się wydzierać. Ale nie miałam sił. Byłam wyprana z jakichkolwiek myśli, emocji i uczuć.
-Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek z Tobą porozmawiam. To znaczy nie licząc grobu- Przewróciłam oczami.
-Mówiłaś do płyty marmurowej? No cóż ja nie sądziłem, że kiedykolwiek jeszcze będę mógł Cię pocałować- jak powiedział tak zrobił. Jego usta nie były takie jak kiedyś albo po prostu nie sprawiały mi już takiej przyjemności.
Usłyszałam ciche chrząknięcie.
-Przeszkadzam?- Odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu. Moje emocje i uczucia wróciły na swoje miejsce. Odwróciłam się do Zayna.
-Dobrze, że jesteś. Mam pytanko. Jak twoja dziewczyna ma na imię?- Nie da się opisać jak cudowny wyraz twarzy u niego zagościł. Był przerażony, zaskoczony, wściekły. Powtórzyłam pytanie jeszcze dwa razy.
-Perrie. Posłuchaj mnie!- Znowu zaczęłam się śmiać.
-Nie tłumacz mi się! Chcę Ci dać tylko jedno- Mogę przysiąc, że widziałam błysk nadziei w jego oczach. Rozpięłam łańcuszek, który należał tak właściwie do niego. Z tego co wywnioskowałam zbliżały się urodziny jego dziewczyny. Miała go dostać na urodziny ale przecież zerwali. Później przypadkiem wpadł w moje ręce.
-Masz. W końcu dla was ma znaczenie. Nie Harry?- Uśmiechnęłam się i odeszłam. Nie wiedziałam jeszcze co ze sobą zrobię.
___________________________
Nie wiem co sie dzieje, o co chodzi.. Traktujmy ten rozdział z przymrużeniem oka, ok? :c
Mam pomysły ale nie chce wszystkiego narzucać na raz (co jak widać mi nie wychodzi) ale jednak nie chcę monotonności. To dopiero 6 rozdział a ja już mam problem. Planuję zacząć nowe opowiadanie. Pytanko tylko.. Czy ktoś chciałby je czytać? Z Harrym w roli głównej.
Od 14 lutego zaczynają mi się ferie więc postaram się dodać coś więcej i coś lepszego :3

7 komentarzy:

  1. Po 1: ładny szablon.
    Po 2: rozdział bardzo mi się spodobał, zwłaszcza końcówka. genialna.
    Po 3: moje zdanie na temat nowego opowiadania już znasz:)
    Po 4: pisz dalej, fajnie się czyta i trzymasz w napięciu.
    Po 5: pozdrawiam:D
    Lalaith

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde,namieszałaś troche XD Prosze,odkręć to z Zaynem:(Pisz pisz:*

    OdpowiedzUsuń
  3. uuu podoba mi się :)
    dziękuję za dodanie do polecanych!

    P.S Na http://destructionindarkness.blogspot.com pojawił się rozdział 7, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg ;o Nawet nie wiesz z jakim zainteresowaniem czytałam ten rozdział O.o Nie spodziewałam się niczego ;o Troche pomieszałaś, ale mam nadzieje, że dasz rade ;) Mi sie bardzo bardzo bardzo podoba <3 A co do nowego bloga, ja będę na pewno czytać :) Pisz szybko next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny szablon, prosty ale bardzo śliczny. Podoba mi się bardzo te zdjęcie z boku, cudowne jest. A co do treści, cały rozdział bardzo ciekawy, ale końcówka najlepsza. Nie mogę doczekać się już następnego :)

    W wolnych chwilach wpadnij do mnie i zostaw komentarz:
    http://i-promise-that-i-will-remember.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobrze piszesz. Może znalazłoby się kilka literówek, ale to nie są jakieś poważne "przewinienia". Genialnie opisujesz każdą sytuację, tak że z łatwością mogę ją sobie wyobrazić. Może jedyne na co mogłabym Ci zwrócić uwagę, to to, abyś robiła spację po "-" przy dialogach oraz no nie wiem. Stwierdzenia typu: Czujecie sarkazm?, nie są moim zdaniem na miejscu. Zwłaszcza, że widzę, jaki kryjesz w sobie potencjał. Po prostu uważam takie zwroty, dobre dla osób, które większego talentu raczej nie mają, a ich celem jest osiągnięcie jakiegokolwiek rezultatu w postaci rozdziału.
    Natomiast, kiedy czytam, to co Ty piszesz, wydaje mi się to trochę dziecinne. Wiem, że dasz radę to zmienić, bo piszesz świetnie i to kwestia głębszego zastanowienia, czy chce się tkwić w tych: haha, no tak, jestem superzabawna, czujecie to?, oh jak fajnie itd. itp. czy po prostu odrzucić to. Myślę, że wtedy blog stanie się jeszcze lepszy niż do tej pory. Piszesz dość długie rozdziały i jestem pełna podziwu, bo mi to jakoś nigdy nie wychodzi ;p
    Świetnie "zbudowałaś" bohaterów. Zayn i Harry widać są tutaj czarnymi charakterami. Lee natomiast dziewczyna po przejściach. Ciekawa jestem, z którym koniec końców będzie. W zasadzie, to teraz Zayn stał się dla niej kimś ważny? a Harry raczej osobą, z którą wiąże ją wiele wspomnień, lecz zwłaszcza po tym pocałunku, wygląda na to, że nie czuje do niego nic więcej. Zobaczymy! ;) Życzę weny i miłych ferii, bo niedługo je zaczynasz! Ja niestety kończę ;( Przepraszam, jeśli ten komentarz jest trochę zagmatwany, ale tak jakoś piszę dzisiaj bez ładu i składu!
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze dziękuje za te uwagi! To na pewno mi się przyda. Obiecuję zastosować na przyszłość. Dopiero zaczynam więc takie wskazówki są bardzo pomocne. A co do samego bloga to nic nie obiecuję :) Sama jeszcze nie wiem jak to się skończy, piszę w przypływie chwili. Po pocałunku z Harrym nic nie poczuła jednak Zayn ją okłamał, zdradził Perrie. Czy z takim człowiekiem można stworzyć prawdziwy związek? Zostaje jeszcze sprawa Lucasa. Nie rozumiem dlaczego ciągle go odtrącacie :( No ale cóż... Nie spojleruje. Czekajcie a zostaniecie nagrodzeni!

      Usuń